Nazarinh
Nazarinh => ''Komisariat'' => Wątek zaczęty przez: Arkado w Styczeń 09, 2014, 16:13:24
-
Główne pomieszczenie w Komisariacie.
-
Weszlam - skale zostawilam na zewnatrz - i zaczelam sie rozgladac po miejscu mojej pracy.
-
Wszedłem. Usiadłem i uśmiechnąłem się.
-Hej, siostra.
-
- Hej, brat. - odparlam znudzonym glosem. - Gdzie wszystkich wywialo? Jakas powazniejsza sprawa?
-
-Nie, tylko podobno jakieś i ''zebranie'', na którym widać ciebie nie potrzebowali. - uśmiechnąłem się krzywo.
-
- Taa... - mruknelam kwasno. - Wszyscy u kapitana Jeffrey'a?
-
-Tak, ale to gdzieś na granicy watahy. Chyba mieli tam jakieś morderstwo.
-
- Uuu... Powazna sprawa. - stwierdzilam i usiadlam.
-
-Skoro cię nie potrzebowali, to chyba nie. - uśmiechnąłem się.
-
Usmiechnelam sie i przewrocilam oczami, wiedzac ze Arkado w jakis sposob to widzi.
- Skoro tak mowsz...
-
-Mówię. - uśmiechnąłem się.
-
Rozejrzalam sie.
- Dobra, to co tera?
-Mówię. - uśmiechnąłem się.
-Skoro cię nie potrzebowali, to chyba nie. - uśmiechnąłem się.
Masz jakas wade genetyczna? xD
-
_______________________
No nie, skąd wiesz...? xD
-
xD
-
Zmarszczyłem nos.
-Czuję rozrubę.
______________________
xD
-
- To lecim. - wstalam natychmiast. - Gdzie? Jak? Kiedy? Kto?
-
-Skąd mam wiedzieć? To nie jest daleko, ale... nic więcej nie wiem.
-
- Niech ci bedzie. - klapnelam na ziemie z powrotem. - Uznam, ze mowisz prawde i jednak zostane.
-
Ziewnąłem.
-
- Ty, brat. Moze lepiej idz uciac sobie komara?
-
prychnąłem.
-Ziewam z przyzwyczajenia.
-
Parsknelam.
-
-Idę. - wyszedłem.
-
- Pa. - rzucilam za bratem. Wyszlam.