Wadera miała nawet interesujące myśli, przynajmniej te powierzchowne. Rozumiałem, że skoro nie mam oczu, to takim mnie widzą inni, nawet jeśli w głębi duszy jednak widziałem. Mógłbym pójść za nią, żeby jej powiedzieć, że nie musi mnie informować, że idzie czy coś, albo że może kiwać głową, bo ja to w jakiś sposób wiem, ale wadera prawdopodobnie sobie tego nie życzy. Westchnąłem, ''lecząc'' podłogę, żeby ''zobaczyć'' drzwi, po czym wyszedłem.