Salon

[Arkado]

.

[Arkado]

Wszedłem. Usiadłem.

[Kerwana]

Wlazlam. Rozejrzalam sie, trzymajac w pysku formularz przyjecia mnie do Nazarinhu.

[Arkado]

''Spojrzałem'' na waderę.

[Kerwana]

- Eee... - zobaczylam przewiazane chustka oczy samca. - Przeczytac ci to?

[Arkado]

-Formularz? Nie, dziękuję. - uśmiechnąłem się i położyłem łapę na kartce. Mocą uzdrawiania zacząłem ''leczyć'' kartkę i jakoś to przeczytałem. -Kerwana, tak?

[Kerwana]

- Taa... Ale mow mi Ker. - mruknelam, obserwujac jak basior "leczy" formularz. Przypominal mi w tym mojego brata.

[Arkado]

-Możesz mi mówić Arkado, Ar, Ark, Kado, Manu L, Don albo Donatan, jak chcesz. - mruknąłem, półżartem.

[Kerwana]

- Jak chcesz, mozesz mnie tez nazywac Wan, Keri, Wanna, Remady lub Cleo, co ci bardziej... - ruszylam za ciosem. Cos mnie nagle tknelo. - Arkado? Manu L? Donatan? To ksywki mojego brata... O moj... Oslepili cie?!

[Arkado]

-Kerwana... No tak, mogłem się skapnąć, że niewiele wilków nosi takie imię. - uśmiechnąłem się łagodnie. -Oddałem wzrok za wiedzę.

[Kerwana]

- Wiedze, ze nie mozna walczyc bez chelmu, bo mozna stracic oczy? - parsknelam, bylam jednak szczesliwa, ze znowu widze mojego starszego-o-miesiac brata.

[Arkado]

-Nie. - zaśmiałem się. -Wiedzę, że nawet bez oczu wciąż widzi się sercem.

[Kerwana]

Parsknelam ponownie.
- Oddales paczaly za informacje, ze odtad bedziesz widzial sercem?

[Arkado]

Pokręciłem głową.
-Oddałem oczy za wiedzę, która jest niedostępna dla innych. Trzeba być ślepym, żeby zobaczyć naprawdę.
_____________________
Sorki, wena mnie dopadła przez ten opis akcji...xD

[Kerwana]

- Coz... - mruknelam powoli. - Wole paczec galami.